Odczuwam w pełni skutki nieregularnego czasu pracy.
Z jednej strony zmęczenie, z drugiej – trudności z zasypianiem. Rozregulowanie?
Dlatego właśnie czekam na lipiec i informację czy mój tryb życia od października stanie się bardziej regularny.
Od lutego odliczałam dni do czerwca.
Bo najpierw była decyzja.
Dosłownie:
Decyzja.
Luty.
Marzec.
Mrugnięcie.
Połowa czerwca.
Koniec czerwca.
Za pewnie odliczanie dni do siódmego lipca i dwunastego lipca.
Epizody i odliczanie dni do października.
Praca, praca, praca i mrugnięcie.
Połowa września.
Październik.
(Tak było i będzie)