Wędrowiec.
Na szczęście wykorzystałam okazję.
Nie żałuję.
Mogę ten wyjazd polecić każdemu wędrownikowi.
Od pierwszego dnia wędrówki żyję nadzieją, że będzie mi dane pojechać za rok z moją ekipą, było by to dla nas wspaniałe doświadczenie.
Doświadczenie i inspiracja do dalszego wspólnego działania.
Jest tylko jeden problem.
Gdzie to nasze wspólne działanie?
Podejmuję kolejny rok z rzędu próbę zespolenia nas w jedność, jednak bez chęci z ich strony – będzie ciężko.
Potrzeba małego bodźca, który pociągnie dalej.
Sama nie jestem w stanie nic zrobić.
To nie drużynowy tworzy drużynę – drużynę tworzą ludzie.
Drużyny wędrownicze rządzą się własnymi prawami.
Każdy jako indywidualna jednostka wnosi coś swojego do drużyny tworząc przy tym coś wspaniałego.
Mam kilka pomysłów, których w obecnej sytuacji nie miałam jeszcze okazji zaproponować.
Oby Rok Harcerski 2016/2017 był lepszy od poprzedniego pod każdym względem!
A wracając do Watry…
… pod tym względem brak mi słów.
Najlepsza impreza harcerska na jakiej dotąd byłam!
Polecam.
Gorąco polecam.
Dla każdego coś fajnego.
Trasy o zróżnicowanym stopniu trudności.
Niezliczona ilość interesujących zajęć (aż trudno czasami wybrać).
Nowe harcerskie znajomości!
Kawiarenki.
Tosty.
Spotkania z ciekawymi ludźmi.
Śpiewy do białego rana.
Koncerty?
Przegląd piosenki nie harcerskiej…
Jedzenie.
Nowe doświadczenia.
Mogła bym tak chaotycznie wymieniać bez końca.
Jeszcze raz dziękuję Piotrkowi, że namówił mnie bym pojechała z ich patrolem na tegoroczną Watrę 🙂
Nie żałuję!
(„Wicek 2013” w Toruniu też w sumie był spoko)