Pierwotna myśl umknęła. Wraz z zaśnięciem.
Odsypianiem.
Oj, jak chciała bym odnaleźć pierwotny sens.
***
Chyba chodziło o odnalezienie sensu, motywację i plan długoterminowy.
O to, że praca z wędrownikami to jest to, chociaż jak wiadomo – nie zawsze jest kolorowo.
W sumie Takie potwierdzenie dla samej siebie.
Ostatecznie, w stu procentach bo wcześniej nie pozwalałam tej myśli zagościć w mojej głowie na stałe.
Chociaż już przy zamykaniu próby przewodnikowskiej o tym mówiłam. Mam nawet na to świadków.
Mniej więcej 9 dni temu minęły trzy lata, zaczął się czwarty rok i nadal mam wrażenie, że jest tak samo ciężko jak na początku. A może faktycznie tak jest? Żałuję jedynie, że na wtedy nie wiedziałam tyle ile wiem teraz – start był by o wiele lepszy i podejście trochę inne. Tak to jest gdy zostaje się z czymś samemu zaczynając, gdy wymaga się nie możliwych do wykonania rzeczy od początkującego i jedyne co najbliższe środowisko potrafi to rzucać kłody pod nogi. Nic innego wówczas nie pozostało, jak nauka na własnych (no niestety) błędach i dążenie do ustalonych celów.
Nigdy nie pozwolę, aby mój następca w drużynie miał taki sam, tragiczny początek jak ja. Zawsze będę służyła radą i pomocą.